Tak, to miał być szczególny dzień. I choć komendant nie wyznaczył
ochotników do malowania trawy na zielono, to każdy był gotów do podjęcia
czynności, interwencji i ofiarnej służby. W dobie kryzysu, czy raczej w
dobie, gdy wszystkie niedogodności dają się wyjaśnić kryzysem, nasz
mundurowy stan przybiera na randze. Obok oddanej armii biurokratów -
urzędników gotowych i zwartych - to nasze pałki i tarcze mają dać
narodowi gotową odpowiedź na niezadowolenie z kryzysu. W dzień więc, gdy
Pierwszy Biurokrata Kraju przybywa z inspekcją, wszystko musiało być
dopięte na ostatni guzik. I guziki były równo pozapinane, tylko jak
zwykle czynniki zewnętrzne i wichrzyciele różnego sortu próbowali popsuć
uroczystość.
Jacyś lokatorzy, a z nimi ta swołocz z „grupy Rozbrat” przybyli pod
zamknięte dla mieszkańców bramy Urzędu Miejskiego. Zamknięte, bo
przecież trwa uroczystość, bo Prezydent, bo ma być ładnie i podniośle!
Przyszli i krzyczeli coś o prawach lokatorów, o tym że ich nowy
właściciel zastrasza, próbuje wykurzyć bandyckimi metodami mieszkańców z
ich domów. My to wiemy, bo my w mundurach mieliśmy tam interwencję, na
tej Piaskowej, i to nie raz, notatki służbowe sporządzono, sprawy
lokatorów nie załatwiono, no bo się nie da. No bo jak to tak, przecież
to właściciel, a oni to tylko lokatorzy, to czego od nas chcą. Ale tym
lokatorom, te nasze służbowe notatki, to nie wystarczyły Przyszli i
chcieli popsuć uroczystość z Prezydentem.
Faktem jest, że szli
spokojnie chodnikiem od Placu Wolności. Faktem jest, że my nie
interweniowaliśmy, no bo przecież na Placu Wolności nie było Prezydenta,
to po co interweniować? Niech mają tą swoją wolność słowa i zgromadzeń.
Gdy jednak przyszli pod urząd to trzeba, no bo Prezydent! „Na miejsce
zostały ściągnięte posiłki oraz funkcjonariusz z Techniki
Kryminalistycznej KMP w Poznaniu w celu utrwalenia nielegalnego
zgromadzenia na nośniku pamięci. Pikietujący domagali się, aby wyszedł
do nich przedstawiciel Urzędu” – czytamy w sądowych aktach.
Kto
ma wyjść do cholery? Przecież to strach - trzeba by coś powiedzieć, coś
obiecać, a przecież tu w Urzędzie, to nikt nic nie wie, co można, a
czego nie można obiecać tym, z tej Piaskowej. No bo oni się przecież z
tym nowym właścicielem użerają. To prawda. On im te okna i drzwi w zimne
pod pretekstem remontu wymontował, jakimiś smutnymi panami z terenowego
samochodu straszył. Ale przecież jest to święte prawo własności, to on
im tak chyba może? A może nie może?
„Pikieta przebiegała w sposób
pokojowy i bez wydarzeń. Około godziny 14:50. Prezydent RP opuścił
Urząd Miasta i odjechał drogą zapasową” - co sobie lokatorzy myśleli, że
my drogi zapasowej dla ewakuacji Prezydenta przed nimi nie mamy!
Pewnie, że mamy! Tusk obiecał, że wszystkim weźmie, a policji nie
weźmie! Emerytur nie weźmie, etatów nie weźmie, a pieniędzy to nawet
dołoży. Bo spróbował by zabrać! Ostatecznie to kto drogę zapasową, dla
ucieczki przed lokatorami, zorganizuje, no kto?
„Do pikietujących
wyszła poseł Łybacka, która zaczęła z pikietującymi rozmawiać i
obiecała zająć się tą sprawą” - Krystyna to potrafi obiecać, się już
tyle naobiecywała, to się nauczyła - „tzn. ich sytuacją mieszkaniową na
ul. Piaskowej w Poznaniu, gdzie obecny właściciel według pikietujących
próbuje wyrzucić ich z mieszkań. Po rozmowie z poseł Łybacką pikietujący
rozeszli się. W tym momencie funkcjonariusze OPP rozpoczęli
legitymowanie osób które przewodniczyły zgromadzeniu. Wylegitymowano 4
osoby”
Weźcie tego spiszcie i tamtego spiszcie, tych z Rozbratu
to koniecznie spiszcie, a tamtych to tak spiszcie, żeby spisać. No
patrz już jakaś baba z Piaskowej krzyczy, żeby ich zostawić, bo oni nam
pomogli. I co z tego, że pomogli. Jest rozkaz żeby spisać to spisujemy.
Ja
to Panu tak poza protokołem powiem, że te wasze pikiety to faktycznie
pomogły. Bo my już później to nie musieliśmy jeździć na tą Piaskową i
notatek służbowych sporządzać. No bo się chyba ten właściciel
przestraszył, tego szumu. I przecież nawet Grobelny się z tymi z
Piaskowej spotkał i naobiecywał. No bo teraz to mógł coś obiecać, bo i
nie ma uroczystości no i głośno się o tej Piaskowej zrobiło. Więc ja tak
Panu powiem, że no mi kazali Pana przesłuchać i oskarżyć, ale ja to
Pana rozumiem, bo te pikiety to jednak pomogły i ci mieszkańcy się tak
zorganizowali i w ogóle. Sam Pan wie, no kogoś skazać trzeba, no bo
przecież była uroczystość wtedy i był Prezydent. Ale przed sądem, to
Pana postawić musimy.
Wszystkie cytaty w cudzysłowie pochodzą z relacji funkcjonariuszy załączonych do akt sprawy. |
Tej, nie wypowiadaj się za wszystkich Poznaniaków parchu!