Kiedy ulicami Poznania szedł Marsz Równości, w ten sam dzień, w tych
samych godzinach, w sobotę 19 listopada, Jarosław Pucek ostatecznie
postawił kontenery socjalne na ulicy Średzkiej. To nie w centrum, w
korporacyjnych sklepach, w sąsiedztwie przybytków kultury, jak sugerują
to redaktorzy Wybieralski i Kącki w swoim „pomarszowym” komentarzu,
znajdziemy odpowiedź na pytanie, dlaczego nasz kraj został „dotknięty
obłędem nienawiści” (czytaj TUTAJ)
Tę odpowiedź znajdziemy w takich miejscach jak Średzka, które skrywają
przed naszymi oczyma przemoc - nie tak gwałtowną i widowiskową, jak
byliśmy tego świadkami 19 i 11 listopada - ale bezwzględną i metodyczną
przemoc biurokratycznej władzy. Władzy wspieranej przez mieszczuchów,
którzy bardziej od pedałów nienawidzą tylko biednych.
W kraju, w którym po transformacji bezrobocie tylko z rzadka było
mniejsze niż dwa miliony osób, gdzie gwałtownie wzrosły nierówności
społeczne, gdzie „śmieciowe umowy” o pracę odbierają ludziom nadzieję na
lepsze życie, doczekaliśmy się jeszcze kontenerowych gett. Stawianych
nawet nie z konieczności, ale dla zasady, dla szantażu, z nienawiści do
tych, którzy nie są zdolni dorównać mieszczańskim wyobrażeniom o tym,
jak powinno wyglądać życie. Ten skrajnie prawicowy projekt, zrealizowany
przez Jarosława Pucka, stał się w naszym mieście nie tylko symbolem
antyspołecznej polityki, ale także polityki antydemokratycznej. Nie mam
złudzeń. Rada miasta, pomimo protestów, dała milczące przyzwolenie na
postawienie kontenerów na Średzkiej. Wszyscy radni, a zwłaszcza radni
PO oraz PiS ponoszą za nie odpowiedzialność i są promotorami skrajnie
prawicowej polityki społecznej w Poznaniu.
Każdego roku, Marsz
Równości w Poznaniu podnosił problemy nierówności społecznych – przede
wszystkim w odniesieniu dla gejów i lesbijek. Popieram te dążenia, ale
chcę tu powiedzieć, że inne tematy były jedynie listkiem figowym. W
sprawie budowy kontenerowych osiedli nie mieliście nic do powiedzenia. W
walce przeciwko tym gettom Federacja Anarchistyczna została ostatecznie
osamotniona. Reszta zdezerterowała, nie widząc szans na wygraną, albo w
ogóle nie dostrzegając znaczenia problemu, czyli wprowadzania pod
hasłem walki z „trudnymi lokatorami” nowych standardów mieszkalnictwa i
dyscyplinowania biedy. Często tej samej biedy, która potem chwyta po
kamień, aby rzucić nim w geja lub lesbijkę. Skupiacie się na „symbolach
przemocy”, „języku przemocy”, ale nie na przemocy władzy. Nie
dostrzegacie jej. Rozgrzeszacie. Kryjecie się za szpalerami policji,
twierdząc, iż nie stosujecie przemocy. Ale ilu z Was w ostatnich
wyborach głosowało na PO lub Palikota? Ilu z Was głosowało na tych,
którzy dziś przykładają rękę do stawiania kontenerowych osiedli,
masowych eksmisji, horrendalnych podwyżek czynszów?
Przemoc,
której jesteśmy świadkami, jest konsekwencją słabości także poznańskiej
inteligencji. Nie mówię tu o tych kilku nazwiskach, które mogę wręcz
policzyć na palcach jednej dłoni. Pozostała część milczy. Poznańskie
elity intelektualne to czarna dziura, nie wydobywa się z niej ani
promyk. Wasza postpolityczna nowomowa nie pozwala wam zająć jasnych
stanowisk, powiedzieć: „czarne to czarne, białe to białe”.
Zrelatywizowane sądy, pozorowana neutralność i miałkość intelektualna –
oto czym dysponujecie, aby móc kolaborować z prawicową, autorytarną
władzą i zachować swój intelektualno-mieszczański status i więcej niż
średnie apanaże. Kamienie rzucane w gejów i wysiedlenie ludzi do
blaszanych kontenerów, to dzieło Waszych zaniechań i tępoty politycznej.
Naprawdę myślicie, że to co się stało 11 listopada na Placu Konstytucji
w Warszawie i w ostatnią sobotę na trasie poznańskiego Marszu Równości,
było aktem większej agresji, niż zamknięcie ludzi w blaszakach?
Naprawdę Was to nie oburza: docenieni w świecie twórcy, uniwersyteccy
profesorowie, adwokaci i doktorzy, światli inżynierowie?! Głucha cisza!
Oto miara mentalności Poznania. |
Tfu.. z rozpędu napisałem, że głosowałem na Palikota. Zabrakło drobnej partykuły "nie". Nie głosowałem na niego. Facet też nie z mojej bajki
anarchizm nie ma nic wspólnego z magiczną różdżką, która uleczy wszystkie problemy za jednym zamachem, jest raczej w tym wydaniu krytycznym spojrzeniem na poczynania władz. krytycznym, bo spojrzeń oddanych i zauroczonych mamy już zbyt dużo. masz prawo oczywiście krytykować anarchistów, ale, idąc tokiem twojego myślenia zaproponuj coś, co wykracza po za blaszane budy i zsyłkę do nich. tak to możemy gadać bez końca...
To JEST TAK SAMO JAK W GWnie MOŻESZ PRZECZYTAĆ O BIAŁORUSI NIBY DOBRZE PISZĄ ALE PRZEZ PRYZMAT DZIAŁAŃ TEJŻE GAZECINY "DLA POLSKI" MOŻE WZBUDZIĆ CO NAJWYŻEJ UŚMIECH POLITOWANIA...
A co proponują anarchiści? Nic. Sprzeciw wobec eksmisji uciążliwych lokatorów. Załóżmy, że ich nie wywalamy? I co dalej? Nic. Anarchiści zadowoleni z siebie bo nie ma eksmisji, a ludzi płacących podatki w d*** mają.
cała prawda..!! Popieram. Wiekszość tak samo mysli. Wiekszość normalnych, zwyklych, starajacych sie lepiej czy gorzej związać koniec z końcem i samemu dbac o swoje dzis i jutro, a nie żądać wszystkiego za darmo, samemu najczęściej nie kwapiąc sie do żadnej pracy - bo i po co, lepiej w tym czasie poprotestować, ponarzekać, a często jedyny grosz przepić. niestety - taka rzeczywistoćś
Przebrnąłeś? Nie wierze, pewnie połowy i tak nie zrozumiałeś.
lepiej bym tego nie ujal, sedno problemu. Rwoniez jestem za powstawaniem osiedli kontenerowych i argumenty tych smiesznych organizacji rozbrato-podobnych woogle do mnie nie trafiaja. Czlowiek od momentu urodzenia nalezy do spoleczenstwa i albo bedzie funkcjonowal zgodnie z regulami wytyczanymi przez wiekszosc albo zapraszamy do lasu lub pod most , gdzie rowniez bezdie sie spotykal z wytykaniem palcami i brakiem szacunku - tu nie ma trzeciego wyjscia, albo ktos jest "z" albo jest "przeciw" nikt nikgo nie bedzie utrzymywal latami proszac i blagajac zeby sie zmienil. Calkowita bzdura jest twierdzenie ze ktos nie ma mozliwosci osiagnac spolecznego standardu zycia , ze to ponad mozliwosci niektorych - to tylko i wylacznie ponad mozliwosci nierobow na ktorych w spoleczenstwie przyzwolenia byc nie moze !
uderzyles rowneiz w sedno problemu, caly fortel polega na tym ze gdyby sklotersi/brudasy/anarchisci mieszkali w domu na ktory sami zarobili to a) - nie mieli by czasu zeby bawic sie w jakies prospoleczne pierdy i "walke" o osoby ktore swoim nierobstwem doprowadzily sie do sytacji w ktorej zostaly wywalone na ulice, b) nie mieli by zadnego powodu zeby walczyc o prawa takich osob bo niby dlaczego starajacy sie pracujacy nawet w czasie wolnym obywatel ma walczyc o podobne/takie same przywileje dla nieroba-ochleja ktory zaprzepscil czesto juz z 20 zyciowych szans na zmiane. Jednym slowem - postulaty anarchistow nie trzymaja sie kupy i wieja zaklamaniem na kilometr, jak o prawa nieroba moze pisac drugi nierob ? ... przeciez to jest dopiero obraza demokracji !
nie wiem do kogo byl ten tekst ale chyba nie do mnie ; ]
zaganiara cię robiła
Bea jesteś mądra dziewczyna!