Karolina przez 22 lata pracowała w jednym z poznańskich zakładów przemysłowych. Straciła pracę w wyniku redukcji etatów w 2009 r. Wtedy uzyskała zatrudnienie w miejskim żłobku, gdzie do dziś pracuje jako pokojowa. Na rękę dostaje od 900 do 1400 zł, w zależności od wysokości premii. Dodatkowo otrzymuje 450 zł alimentów na córkę. Obie się uczą. Karolina kończy szkołę średnią, a jej córka uczy się w gimnazjum, dlatego trudno im podjąć dodatkową pracę. Drugi etat to chleb powszedni dla pracownic poznańskich żłobków. Bez niego wiele z nich nie utrzymałoby siebie, ani rodziny. Mimo niskich zarobków Karolina nie chce zmieniać zatrudnienia. Bezrobocie rośnie, coraz trudniej o stałą umowę o pracę, a córka, żeby móc się uczyć, potrzebuje stabilizacji. Między podwyżką a wydatkami W tym roku pracownice poznańskich żłobków otrzymały ok. 120 zł "podwyżki" na osobę. Stało się to głównie za sprawą Międzyzakładowej Komisji OZZ Inicjatywy Pracowniczej, która dwa lata temu powstała przy trzech Zespołach Żłobków w Poznaniu. Członkinie związku domagają się jednak trzykrotnie wyższego wzrostu wynagrodzeń. Karolina ma podobne zdanie. Tłumaczy, że otrzymane 120 zł to jedynie wyrównanie, które należy im się ze względu na wydłużenie w 2011 r. czasu pracy w żłobkach o 25 min dziennie. Poza tym tak niska kwota nie wpływa realnie na poprawę warunków życia takich osób będących w podobnej sytuacji. Problemy Karoliny zaczęły się, kiedy straciła etat w fabryce. Pensja pracownicy żłobka i niewielkie alimenty nie starczają na utrzymanie jej i córki. Zdenerwowanym głosem mówi o sobie: „mam za dużo, żeby umrzeć, za mało, żeby godnie żyć”. Po wyprowadzce męża została sama z wszystkimi opłatami: ok. 560 zł czynszu, 250 zł prąd za 2 m-ce, 67 zł. gaz, 55 zł. telefony, 130 zł. bilety MPK, 80 zł. szkoła. Do tego woda, opał, leki, książki i podręczniki dla córki itd. Miasto - interwencja uboczna Karolina ubiegała się o dodatek mieszkaniowy, ale bez skutecznie, gdyż nie spełniła wszystkich wymogów. Starała się także o mieszkanie socjalne, żeby móc wyprowadzić się od byłego męża. Myślała, że niebieska karta, siniaki i wybite zęby przez męża wystarczą, aby uzyskać prawo do ubiegania się o lokal socjalny – myliła się. W biurze Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych dowiedziała się, że jej dochody są za wysokie, żeby stanąć w kolejce po mieszkanie, o które stara się już ponad 2,6 tys. rodzin. Dowiedziała się też, że będzie mogła starać się o "socjal" kiedy formalnie zasili szeregi bezdomnych. Niewiele brakuje, żeby tak się stało. Od pewnego czasu Karolina przestała płacić czynsz, po prostu nie było jej na to stać. Wynajem mieszkań na wolnym rynku przekracza jej finansowe możliwości, a lokali komunalnych w Poznaniu jest jak na lekarstwo. W kwietniu 2012 r. właściciel domu wezwał ją do opuszczenia mieszkania. Sprawa trafiła do sądu. Na razie powództwo zostało oddalone ze względów formalnych, ale niedługo rozpocznie się kolejna sprawa o eksmisję. W rozprawie wziął też udział ZKZL. Wystąpił w roli interwenienta ubocznego, przysyłając do sądu pismo, że w przypadku wyroku eksmisyjnego miasto wnosi o "orzeczenie o braku uprawnienia pozwanych do lokalu socjalnego" i o obciążenie kobiet kosztami procesowymi związanymi z interwencją. Ta procedura jest stosowana przez ZKZL od 2009 r. Według Jarosława Pucka Zarząd występuje w roli interwenienta, aby szybko reagować, gdy trzeba przyśpieszyć przydział lokalu socjalnego, albo też, gdy zdaniem urzędników mieszkanie danej osobie czy rodzinie się nie należy. Drugi przypadek wywołuje jednak większe zainteresowanie ZKZL. Od momentu, kiedy zaczęto stosować tę procedurę liczba orzekanych wyroków eksmisyjnych z prawem do lokalu socjalnego spadła. Odmowa Karolina jest jedną z tysięcy mieszkańców Poznania, których nie stać na zaspokojenie podstawowych życiowych potrzeb mimo, że pracują i podnoszą swoje kwalifikacje zawodowe. Paradoksalnie to właśnie takich ludzi jak ona, władze nazywają patologią, nierobami, pasożytami. W ten sposób legitymizują antyspołeczną, brutalną politykę wymierzoną w najgorzej usytuowanych mieszkańców, nierzadko samotnych matek. Tymczasem Karolina nie otrzymuje żadnej instytucjonalnej pomocy. Może liczyć tylko na siebie i córkę. Nie ma dobrego zdania o władzach miasta: „Chcą więcej dzieci, a jak postępują z tymi, co już mają? Żadnej pomocy finansowej, jak już to urlop z pracy, bo pani z MOPR-u musi przyjść po raz kolejny na wizytę i sprawdzać, tylko co? Ile można wytrzymać takiego poniżania”. Karolina mówi, że często brakuje jej sił, jednak każdego dnia walczy o lepsze życie. Buntuje się, bowiem pracuje w jednostce samorządowej, wykonując pracę na rzecz samorządu, tymczasem miasto nie oferuje jej ani godnej płacy, ani tanich mieszkań czy innych zabezpieczeń socjalnych. „Pracuję już 25 lat dla tego miasta – jak twierdzi – a miasto się na mnie 'wypina'. Potem się dziwią, że ludzie odbierają sobie życie, a pomocy znikąd, każdy się tylko paragrafami zasłania”. Odmowa płacenia czynszu jest jej protestem, przeciwko antyspołecznej polityce socjalnej, przeciwko spychaniu na margines ludzi, którzy nie urodzili się pod szczęśliwą gwiazdą – samotnych matek, ofiar przemocy, uposażonych jedynie w minimalne wynagrodzenie. Karolina zastanawia się „czy pojawi się światło w tunelu na lepsze jutro?”. Obecnie nie ma pozytywnej odpowiedzi. Obawia się, że wszelkie wysiłki na rzecz zmiany swojego położenia to walka z wiatrakami. Mimo to nie poddaje się. Zapowiada, że dopóki wszystkie pracownice żłobków nie zaczną godnie żyć, dopóty nie przestanie walczyć będąc pracownicą, zmuszoną do pracy za skandalicznie niską płacę, czy też lokatorką, której odbiera się ostatnią ostoję godności – prawo do dachu nad głową. Na podstawie wywiadu przeprowadzonego przez autorkę tekstu oraz artykułu Beaty Marcińczyk "Potrzebują mieszkania na nowy start. Miasto odmawia". Pierwotnie tekst ukazał się w Biuletynie Inicjatywy Pracowniczej nr 36/2013 dostępny na stronie www.ozzip.pl |
Szkoda ze nie widzisz biedy,wystarczy ze przejedziesz sie na dębiec(baraki) A wracając do anarchistów z Poznania-anarchistą to był BAKUNIN a wy to jestescie jak wszyscy widzą nygusami sczekajacymi w obronie pedałów i feministek.Zwykli ludzie g***o was obchodza.skończcie z ta farsą która odtwarzacie.Nie podoba wam sie w polsce w kazdej chwili mozecie wyjechac do kumpli z niemiec-droga wolna.pwnie znajac wasze podejscie do tematu moj post bedzie usuniety
Często w tych okolicach latem bywam kumpel ma tam działkę i widzę że coraz więcej ludzi te baraki opuszcza,nie wiem czym to spowodowane ale tak jest .Natomiast kwestia biedy istnieje tak ale ja przyznam szczerze że tego w Poznaniu aż tak nie widać, nie przez przypadek ludzie z innych miast nazywają nas jako lepsza Polska
po tym jak autor kasuje wpisy widać obłude rozbratowców,dzisiaj chca manifestowac w obronie wolnosci słowa której sami nie przestrzegają.POZNAŃSCY ANARCHISCI =OBŁUDA
nie używaj słów których znaczenia nie rozumiesz :-)
tzn?? obłuda?? przecież jesteście obłudni,potraficie tylko krzyczeć i obrazać
Z tego i ciągłej współpracy z policją są znani banda brudasów co wszystko chce za darmo .Nie polecam chodzić do McDonalda na przeciw okrąglaka bo tam brudy załatwiają swoje potrzeby
ale masz rojenia, zgłoś się do lekarza
To przecież wzorowa rodzina. Oni wcale nie kradną, tylko nieuznając własności prywatnej walczą z wyzyskiem mas pracujących. To oczywista oczywistość, że należy im się mieszkanie na koszt podatnika.
Pierwsza sprawa wara od Macieja i jego rodziny! .Odpowiedz mi lepiej czy wy wciąż żebracie od poznańskiego sld o sponsoring jeśli nie to kto was teraz sponsoruje?Jesteście bandą NIEROBÓW zabierzcie się za pracę bo ludzie w tym mieście mają was dość!!!
Przestań kraść!!!!
pisanie kłamstw i bredni idzie ci znakomicie, może załóż bloga i przestań się tu udzielać, bo nic sensownego i tak nie napiszesz
Nie mam nic wspólnego cioto z MW i nic nie słyszałem żeby kapowali zresztą patrz na swoich przybocznych bo odkąd my się zaangażowaliśmy w Ten Ruch was brudasy nie widać bez obstawy policji a wasz strach podczas ostatniego koncertu wszyscy widzieli aż go musieliście nagłośnić by policja stała i was pilnowała lumpy
Wskaż mi w Polsce polską firmę o takiej kondycji jak ford w latach 20.
tak tak, a potem się obudziłeś zlany potem i to był na szczęście tylko sen. Przestań wypisywać bzdury, spytaj się Wiztberga dlaczego go głowa bolała po próbie ataku na festiwal DIY i odbywające się w jago ramach warsztaty dla dzieci