Do
legalizacji „Solidarności” w 1989 dochodziliśmy z wielkim trudem. Z
czego wynikały główne obawy i opory? Chociaż mijały lata, to na
wszystkich szczeblach władzy pozostawał strach po minionej sytuacji.
Obawiano się najbardziej obecności „Solidarności” w zakładach pracy.
Istniało przekonanie, iż jej działalność ożywi tak charakterystyczne w
1981 roku anarchosyndykalistyczne tendencje. Czy można było wtedy
przewidywać, że przyjdzie kapitalizm, że zredukuje i spacyfikuje robotników, że bicz bezrobocia utrzyma w ryzach roszczenia, strajki i protesty?
gen. Wojciech Jaruzelski "Refleksje rocznicowe"
Gdybym
nawet nie był pełnomocnikiem Moskwy, a musiał tutaj rządzić, to bym z
„Solidarnością” jakoś się rozprawił, bo razem z nią rządzić by się nie
dało. Zapewniam Cię, gdyby „Solidarność” 1989 roku miała siłę z 1981
roku, to naszego systemu w Polsce by się nie zbudowało. „Solidarność"
była niczym innym, jak zinstytucjonalizowanym w związek zawodowy groźnym
buntem społecznym, który rządził się sam, bez liderów.
Jarosław Kaczyński "My" (1994), "Czas na zmiany" (1993)
„Solidarność” wbrew ostrzeżeniom
Kościoła eskalowała konflikt z władzą. Odmówiła porozumienia z Partią,
mimo że Wałęsa 4 listopada 1981 roku zgodził się na nie razem z Księdzem
Prymasem. Ruch zdyskwalifikował wtedy Wałęsę, wymówił mu służbę. Do
czasu stanu wojennego „Solidarności” nie dało się kontrolować.
Arcybiskup Dąbrowski „Rozmowy watykańskie" (PAX., 2001)
Stan wojenny stłumił
potężną falę aktywności społecznej i zniszczył bezpośrednią demokrację.
Wybory czerwcowe 1989 r. nie były świętem demokracji – były jej
złudzeniem. Wybory raz na ponad tysiąc dni, zamiast stałego wpływu na
swoje życie – to nie demokracja, to dyktatura iluzji. Dziś nasze
codzienne wybory zredukowano najwyżej do oferty kredytu na mieszkanie,
względnie – marki piwa, którym zapijamy nędzę życia na kredyt.
Wprowadzając stan wojenny, niszcząc pierwszą „Solidarność”, Jaruzelski utorował drogę Balcerowiczowi. Nowe władze uważały silne samorządy pracownicze za główne zagrożenie dla systemu. Gdyby dawna „Solidarność” istniała w 1989 r., nie pozwoliłaby na dzisiejszy kapitalizm.
Władza
nie widzi w nas ludzi, a „zasoby ludzkie” - jesteśmy dla niej warci nie
więcej niż towar. Zanim system wyrzuci nas na śmietnik, musimy znów
wziąć życie w swoje ręce.
Przesłanie prawdziwej Solidarności brzmi: Przestań ufać partiom, wymów służbę, przejmij inicjatywę, organizuj się! |