Zupełnie nie wiemy, co się stało wczoraj w Poznaniu. Albo jest to
kwestia próby intronizacji Jezusa na króla Polski, albo, w co nie możemy
uwierzyć zwykłe zamiatanie problemu pod dywan. „Anytysystemowi”
nacjonaliści podszywający się pod kibiców Lecha Poznań, postanowili
rozwiązać parę problemów za obecnie (jeszcze) panującego prezydenta
Jaśkowiaka.
Nie każdy wie, że w Poznaniu na Starym Rynku funkcjonuje miejsce
zamieszkałe przez różnego typu aktywistów. Owi mieszkańcy zajmują się
blokowaniem eksmisji, wytykaniem wszelakich błędów władzy, dotyczących
polityki mieszkaniowej, kwestii socjalnych, etc. Miejsce owo stało ością
w gardle poprzedniej, jak i teraz panującej władzy Platformy
Obywatelskiej.
„Zupełnym przypadkiem” nacjonaliści, wykorzystując
kibiców Lecha Poznań, jako zasłonę dymną i jednocześnie terczę ochronną
postanowili podpalić właśnie to miejsce. Dziwi, a wręcz zdumiewa, że
owi „antysystemowi” prawdziwi patrioci, najwierniejsi z "kibiców",
najdzielniejsi z dzielnych, w grupie paru tysięcy osób postanowili
spalić właśnie to miejsce. Wiemy nawet, że parę tysięcy osób zebrało się
w Poznaniu, aby świętować zwycięstwo swojej drużyny, a nie podpalać
centrum społeczno-polityczne „Od:Zysk”. Grupa nacjonalistów, próbowała
wyręczyć władzę. Władza jak wiemy nie lubi anarchistów, bo to oni - a
nie rzekomo "antysystemowa" prawica - codziennie wytykają jej nadużycia i
nie boją się mówić głośno o ekonomicznych skutkach neoliberalnych
rządów, łamaniu praw pracowniczych, wyzysku i biedzie.
Tak więc „antysystemowcy” stali się idealnym narzędziem w rękach „systemu”. Pan prezydent postanowił udawać, że nic się nie stało, a nawet usprawiedliwiać brunatną „antysystemowość” skrajnej prawicy[1]. Bóg zesłał nam zwycięstwo i „wszystko jest OK”[2].
Jednak wydaje się, że nic nie jest OK. Rosnące problemy socjalne,
bezrobocie, kryzys ekonomiczny, ciągłe eksmisje, brak stabilności, to
nie są wygodne tematy do rozmowy. Rosnąca frustracja i niezadowolenie
musi zostać w jakiś sposób zagospodarowane. Budowanie wielkich stadionów
i ciągłe opowiadanie o rosnącym PKB na zielnej wyspie przestaje
wystarczać. Pojawiają się problemy takie jak, ataki na imigrantów,
ksenofobia, nacjonalizm. Pan Jaśkowiak nabiera jednak wody w usta
udając, że nic się nie stało – stało się! Zmiatanie pod dywan problemów
ich nie rozwiązuje, a udawanie, że wszystko jest Ok, jest cynicznym
populizmem.
Zadziwiające jest jak „antysystemowość” działa na rzecz wzmocnienia
państwa. Szokującym jest jak politycy nie mają pojęcia co się dzieje,
gdy sondaże wyborcze wygrywa „antysystemowy” muzyk rockowy. Dającym do
myślenia jest lekcja z historii o tym, jak łatwo dobrze zagospodarowany
kryzys przekształca się w dyktaturę. Mamy w Polsce obecnie wiele
problemów a zamiatanie ich pod dywan i nie mówienie o nich nie rozwiąże
żadnego z nich. Dlatego atak na skłot „Od:Zysk” jak i anarchistyczną
kawiarnię „Zemsta” musimy potraktować bardzo poważnie. Zastanowić się
jeszcze raz skąd wziął się współczesny nacjonalizm i jak mu
przeciwdziałać. Musimy zrobić to My bo na państwo nie ma co liczyć. Jest
ono zajęte przenoszeniem kosztów kryzysu na społeczeństwo.
Przypisy: [1] http://audycje.tokfm.pl/odcinek/26603 [2] http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,18079103,Politycy_gratuluja_Lechowi_Poznan___Bog_zamieszkal.html |