|
|
Strajk generalny w Hiszpanii - relacja poznańskich uczestników |
|
liczba odsłon: 646 |
29 marca 2012 roku to dzień, który na pewno zapisze się w kartach
historii Hiszpanii. Anarchosyndykalistyczne związki zawodowe: Confederación General del Trabajo
(CGT), Confederación Nacional del Trabajo (CNT) i Solidaridad Obrera
(SO) wezwały do strajku generalnego, aby wyrazić swój sprzeciw wobec
wprowadzonej 10 lutego ustawie dotyczącej reformy prawa pracy i paktowi
społecznemu. Restauracje, sklepy, centra handlowe i zakłady usługowe
opustoszały. Na zamkniętych witrynach wisiały plakaty informujące o
strajku. Koleje, lotniska i komunikacja miejska ograniczyły
funkcjonowanie do minimum. Niektóre stacje telewizyjne zawiesiły
nadawanie. Ludzie wyszli na ulice.
Według tego, co podają media, w Madrycie w demonstracjach wzięło
udział 900 tysięcy osób, a w Barcelonie – 800 tysięcy. Jednak to w
stolicy Katalonii było o wiele goręcej. W różnych częściach miasta
zaplanowano na ten dzień kilkanaście pikiet i pochodów. Mobilizacja
objęła prawie każdą dzielnicę, a wszyscy zgromadzili się na dwóch dużych
demonstracjach o godzinie 12 i 18 na Plaça Catalunya, głównym placu
Barcelony. Większość protestów przebiegała spokojnie. Ludzie skandowali
hasła, rozdawano gazety i ulotki informujące o wydarzeniach.
Pierwsze
zgromadzenie przerodziło się w marsz kilkoma głównymi ulicami miasta.
Protestujący działacze CGT spalili skrzynkę na listy przed wejściem głównym do budynku giełdy Bolsa de Barcelona oraz obrzucili szyby
jajkami. W tym samym czasie marsz szedł dalej, a niektórzy jego
uczestnicy wypisywali postulaty sprayem na witrynach sklepów i banków. W
bocznych ulicach toczyła sie natomiast bardziej radykalna walka. Co
chwila, na różnych skrzyżowaniach podpalano śmietniki, rozbijano witryny
banków i niszczono bankomaty. Kiedy policja i straż pożarna kończyły
zajmować się jednym podpaleniem, musieli od razu jechać na następne
skrzyżowanie. Ponadto podpalono dwie kawiarnie sieci Starbucks, znanej z
łamania praw praconiczych, wiele radiowozów zostało zniszczonych i
oblanych farbą.
Przebieg drugiego marszu zaplanowano podobnymi
ulicami, z tym wyjątkiem, że planowano zakończyć go na Plaça Urquinaona.
Oficjalny pochód przebiegał spokojniej niż poprzedni, choć w bocznych
ulicach dalej trwała regularna walka z policją. Jednak zanim marsz
dotarł na zaplanowane miejsce, na Plaça Urquinaona rozpoczęły się
największe zamieszki tego dnia. Płonęły śmietniki i namioty ogrodków
piwnych, radiowozy obrzucano farbą. Wobec protestujących policja użyła
gazu łzawiącego i gumowych kul, wiele osób zostało rannych, niektóre
przewieziono do szpitala. Zamieszki przeniosły się następnie na pobliski
Plaça de la Universitat, ale po krótkim czasie zostały brutalnie
stłumione przez policję. Wiele osób zostało zatrzymanych i
przewiezionych na komisariaty. Policja do późnych godzin nocnych
patrolowała ulice całego miasta, w celu poszukiwania potencjalnych
sprawców wydarzeń.
Strajk 29 marca był pierwszym prawdziwym
sprawdzianem dla obecnie panującego rządu Mariano Rajoya. Związki
zawodowe podają, że wzięlo w nim udział 77% pracowników wszystkich
sektorów gospodarki, a największy udział – 97 % – odnotowano w sektorze
przemysłu i budownictwa. Również pracownicy największych fabryk
samochodowych w kraju – Renault, SEAT, Volkswagen i Ford – odmówili tego
dnia pracy.
Celem strajku generalnego i działań CGT, CNT i SO
nie jest chęć renegocjowania prawa pracy, ale unieważnienie go razem z
innymi antyspołecznymi ustawami wprowadzanymi przez nowy rząd. Związki
zawodowe zapowiadają dalszą mobilizacją do czasu, aż ich cele nie
zostaną osiągnięte.
Zobacz zdjęcia na stronie CGT Barcelona |
Autorem powyższych treci jest autor bloga 'Oddolny Poznań' i ponosi on wyłšcznš odpowiedzialnoć za zamieszczone treci. Redakcja epoznan.pl nie odpowiada za treci zawarte na blogach.
|