Już od dwudziestu lat Cyrk Zalewski bawi
nas i oczarowuje swymi atrakcjami. Galopujące wielbłądy, poskramiane
tygrysy, słonie tańczące na piłkach – mówiąc krótko idealna rozrywka
rodzinna, w sam raz na sobotnie popołudnie. Jednak gdy jupitery
rozświetlające arenę gasną, a trybuny pustoszeją, z dala od ludzkich
oczu rodzi się problem. Problem, który dotyka najbardziej wyzyskiwanych
pracowników branży rozrywkowej – zwierząt.
Cyrk Zalewski jako największy i
najstarszy zarazem cyrk w Polsce już lata temu wyrobił sobie markę
rozrywkowego cudu. Na spektakle każdego tygodnia przybywają tłumy
rodziców ciągnących za sobą swoje pociechy, często nie do końca świadome
tego czego będą świadkami.
Kolorowi klauni, równie kolorowe
zwierzęta, jarmarczna muzyka – to wszystko tworzy aurę świetnej i
beztroskiej zabawy, którą cyrk zdecydowanie nie jest.
Od lat aktywiści Ruchu Praw Zwierząt
nazywani w nomenklaturze dnia codziennego(często opryskliwie)
„zielonymi” starają się udowodnić w jakich warunkach przetrzymywane i
transportowane są występujące w cyrku zwierzęta. Informacje o brutalnych
metodach tresury, które w tego typu miejscach już dawno stały się
chlebem powszednim, bardzo często miały związek z cyrkiem zarządzanym
przez Stanisława Zalewskiego. Właśnie takie kontrowersje sprawiły, iż w
2003 roku Telewizja Polska zrezygnowała z emitowania na swej antenie
spektakli Zalewskiego. Nie miało to jednak żadnego wpływu na postawę
jego pracowników wobec kolejnych zwierząt. Trzy lata później odnaleziono
szczątki martwego wielbłąda, wyrzuconego przez nich na przynależące
bazy cyrku wysypisko. Zwłoki zwierzęcia pocięte i częściowo nadpalone
rozwleczone zostały wokół śmietnika, najprawdopodobniej przez lokalne
psy. Cała sytuacja miała miejsce kilka dni po tym jak okoliczni
mieszkańcy przekazali fundacji Empatia informacje o chorym wielbłądzie,
znajdującym się na użytkowanym przez Państwa Zalewskich terenie.
Aktywiści zdołali już jednak tylko pozbierać i przekazać do analizy
ciało zwierzęcia– na ratowanie było już za późno .
Cyrk Zalewski w swojej długoletniej
historii raczył nas także brawurowymi ucieczkami, rodem z filmów akcji. W
2008 roku kolorowe namioty zawitały na terenie Gdyni, gdzie przez kilka
dni zapewniały okolicznym mieszkańcom rozrywkę. Niestety z nieznanych
przyczyn do powiatowego inspektoratu nie wpłynęło niezbędne w takich
sytuacjach zaświadczenie Głównego Inspektora Weterynarii, świadczące o
przestrzeganiu na terenie cyrku przepisów związanych z przetrzymywaniem i
tresurą zwierząt. Kiedy faktem tym zainteresowały się okoliczne grupy
pro-zwierzęce oraz Powiatowy Inspektor Weterynarii we własnej osobie, na
chwilę przed inspekcją tabor zniknął z wynajętego przez siebie terenu.
Ot, taka cyrkowa sztuczka.
Nie da się ukryć, że napływające w ciągu
ostatnich lat informacje o podobnych przypadkach mocno zmobilizowały
środowisko animalistyczne do działania przeciwko właścicielowi cyrku.
Dziesiątki akcji świadomościowych organizowanych przed spektaklami
odbiły się mocno zarówno na reputacji jak i na kieszeni Stanisława
Zalewskiego. Jego niechęć do „zielonych” za to - bezpośrednio na ich
ciałach. W 2006 roku uczestnik pikiety poprzedzającej jeden z występów w
Toruniu został uderzony w twarz przez samego dyrektora. Podobnego
zaszczytu nie dostąpił Dariusz Gzyra, prezes stowarzyszenia Empatia,
który dwa lata wcześniej został ogłuszony ciosem w szczękę przez
nieznanego napastnika tuż po zakończeniu protestu. Domniemanym sprawcą
był wtedy jeden z ochroniarzy cyrku, niestety aktywista, który z
zanikami pamięci trafił do szpitala, nigdy nie był w stanie tego
udowodnić.
Cyrk wydawać się może rozrywką wyjątkową,
zarówno dla nas jak i dla naszych dzieci. Czasem jednak warto pamiętać,
iż rozrywka to także biznes – biznes, który każdego roku przynosi
ogromne zyski skromnej rzeszy potentatów. I jak w każdym biznesie odbywa
się to kosztem tych stojących najniżej. Nie życzmy więc Cyrkowi
Zalewski stu lat i nie pojawiajmy się na organizowanych przez niego
urodzinowych obchodach. Cóż to bowiem za impreza na której solenizant
bawi się kosztem (często nawet życia) innych? /bar./ |